E-learningowy magister
Nowe rozporządzenie regulujące e-learning na polskich uczelniach może tę sytuację zmienić.
- Nie będzie już przeszkód, by uczelnia wykorzystała w pełni potencjał e-learningowy i oferowała studentom kształcenie w ramach poszczególnych przedmiotów, a nawet kierunków w całości online – wyjaśnia Wiesław Przybyła z Polish Open University, gdzie z e-learningowej platformy skorzystało już 10 tys. studentów.
Obecnie około 20 szkół wyższych posiada w swojej ofercie kształcenie e-learningowe. Zdaniem ekspertów to mało, zważywszy na liczbę wszystkich uczelni w kraju. Według specjalistów z POU wynika to z nieprzyjaznych przepisów. Chodzi m.in. o wytyczne zakładające, że wszystkie pozostałe 40 proc. zajęć musi się odbyć na terenie uczelni. - Limity te były sztucznym wymogiem ograniczającym rozwój kształcenia na odległość – mówi Rafał Piętka z Wyższej Szkoły Zarządzania/Polish Open University.
W projekcie MNiSW na temat kształcenia na odległość zaznaczono, że zajęcia laboratoryjne, praktyczne, terenowe i warsztatowe powinny się odbywać w warunkach rzeczywistych. Zdaniem wielu ekspertów zachowanie takiego ograniczenia niekorzystnie odbije się na popycie na kursy e-learningowe polskich uczelni. Dzięki jeszcze bardziej liberalnemu prawu mogłyby one oferować swoje studia m.in. emigrantom, którzy z racji fizycznego oddalenia od siedziby uczelni nie mieliby szansy na odbycie studiów tradycyjnych.
- Zmuszanie studentów, aby przyjeżdżali do siedziby szkoły to anachronizm, taki sam jak obowiązek organizowania cyklu szkoleń dla studentów przygotowujących do e-learningu - uważa Marcin Dąbrowski, prezes Stowarzyszenia E-learningu Akademickiego.
Warto dodać, że studia realizowane poprzez e-learning są znacznie tańsze niż studia niestacjonarne. Przykładowo, studia zaoczne na Politechnice Warszawskiej na elektronice i telekomunikacji kosztują 3 tys. zł za semestr, zaś e-learning 1740 zł za pierwszy semestr. W następnych etapach nauki student płaci tylko za wybrane przedmioty.
Źródło: Rz