Rektor Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości i Administracji w Lublinie - od teorii do praktyki
W cyklu "Osobowości uczelniane" - doktor Marcin Smolira, rektor Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości i Administracji w Lublinie.
Dr Marcin Smolira jest rektorem WSPA w Lublinie. Na co dzień pomaga młodym umysłom ścisłym poznać tajniki informatyki i wkroczyć na rynek pracy z zapałem do zawodu i praktycznym podejściem, bardzo cenionym przez pracodawców.
Informatyka to flagowy kierunek w Wyższej Szkole Przedsiębiorczości i Administracji. Co świadczy o jej wyjątkowości?
MS: Informatyka bardzo mocno kojarzy nam się z matematyką. Do tej pory nawet tak była klasyfikowana. Patrząc na środowiska uniwersyteckie, informatyka, która tam powstaje, wywodzi się z matematyki, związana jest z algorytmami. Obecnie jednak pracodawcy o wiele większy nacisk kładą na umiejętność pracy w grupie, praktyczne umiejętności programowania. Dlatego chcemy studentom podać możliwie proste rozwiązania łączące teorię z praktyką, które wykorzystają już w pierwszych dniach pracy.
Jakie działania podejmujecie w tym kierunku?
MS: Problemy algorytmiczne, których najczęściej używamy, są już rozwiązane i dostępne dla programistów w repozytoriach. Dlatego programista przychodzący do firmy musi wiedzieć, gdzie szukać takich rozwiązań, a nie pisać je od nowa. Skupiamy się na tym, żeby nasi studenci podeszli do tego problemu w sposób bardziej praktyczny.
Wprowadzacie te ułatwienia specjalnie dla studentów?
MS: Zależy nam, żeby nie zniechęcali się poznając i pracując na teoriach matematycznych, na których oparta jest zazwyczaj wiedza akademicka. To ogromne ułatwienie dla przyszłych pracodawców. Wdrożenie programisty na stanowisko pracy trwa około 6 miesięcy. Tworząc program studiów chcemy skrócić ten proces, żeby pracownik przychodzący do firmy był jak najlepiej przygotowany do pracy. Bierzemy pod uwagę rynek IT, który jest bardzo dynamiczny, a pracownik pracuje przeważnie przy określonej liczbie projektów, po czym zmienia firmę i musi być przygotowany na kolejny okres wdrożeniowy. Ważne więc, żeby był on jak najkrótszy i opłacalny dla pracodawcy. Jako jedyni w województwie lubelskim prowadzimy studia dualne z zakresu IT. Pomysł opiera się na tym, że część nauki odbywa się bezpośrednio u pracodawcy. Na naszej uczelni stawiamy na podmiotowy model edukacji. Studenci doceniają, że sprzyja to rozwojowi ich kompetencji, zwiększając szanse na zawodowy sukces. Model ten wpisany jest w naszą misję i wizję, twórcą których jest Profesor Makary Stasiak, Prezydenta WSPA, twórca technologii kreatywności, realizowanej od lat na naszej uczelni.
Dlaczego zdecydował się Pan na karierę dydaktyczną?
MS: Bezpośrednio po studiach pracowałem jako programista. Po dwóch latach od skończenia studiów otrzymałem propozycję powrotu na uczelnię już w roli nauczyciela akademickiego. Była to jedna z trudniejszych decyzji w moim życiu. Zrezygnować z bardzo dobrze płatnej pracy, kierowania zespołem i zaczynać wszystko od nowa. Jednak ta propozycja nie padła bez przyczyny – byłem jednym z lepszych studentów na roku i dlatego moja wiedza była cenna dla uczelni. Zaoferowano mi też coś, czego praca w firmie nie mogła – możliwość naukowego rozwoju, którego zwieńczeniem był stopień doktora. Praca na uczelni jest bardzo rozwojowa. Wciąż poznaję nowych studentów, nowe podejścia, różne osobowości i różne problemy do rozwiązania. Pracując z młodymi ludźmi, sami czujemy się młodsi.
Uczy Pan nie tylko studentów, ale również młodzież, która wykazuje chęci poznania tego typu zagadnień?
MS: Dbam o talenty młodej informatyki w Lublinie i całej Polsce. Jestem wykładowcą na obozach informatycznych, które przygotowują młodzież do olimpiad.
W młodych ludziach trzeba zapalić światełko chęci do wiedzy ścisłej?
MS: Oni chyba już od dawna są entuzjastami. Młodzież jest bardzo zaangażowana, zaczynają zajęcia w godzinach porannych, a po północy wykładowcy muszą wyłączać serwery z zadaniami tak, aby następnego dnia byli zdolni do dalszej pracy. Zazwyczaj obozy są podzielone na 3 grupy: grupa mocno zaawansowana gromadząca uczestników, którzy już byli laureatami, ale chcą osiągnąć jeszcze więcej; grupa, która chciałaby w końcu być w finałach oraz ci, którzy dopiero zaczynają, myślą o starcie.
Co w wolnym czasie robi informatyk, który wciąż szuka czegoś nowego?
MS: Jednym z moich hobby są mechanizmy i sposób ich wytwarzania, a jednym z najbardziej rozpoznawalnych mechanizmów są zegary. Moje hobby nie polega na tym, że idę do sklepu i wybieram zegarki, które mi się podobają. Zwracam uwagę na to, co mają w środku. Patrząc na starsze modele można zobaczyć, jakie ciekawe rozwiązania wykorzystywali producenci. Z moją pasją wiąże się ciekawa anegdota. Moja żona na 10 rocznicę ślubu bardzo chciała dostać ode mnie zegarek. Zamówiłem więc jeden. Gdy kurier go przywiózł, okazało się, że miał on 2 metry wysokości. To nie było raczej to, o czym moja żona myślała. Teraz zegar stoi w salonie, a ja chwilę po tej sytuacji naprawiłem swój błąd i podarowałem jej zegarek na rękę. Jednak jej zaskoczenie zapamiętam do dziś.