Szkoły wyższe nie zarobią na Euro 2012
O skrócenie zajęć dla studentów apelowała profesor Barbara Kudrycka, minister nauki i szkolnictwa wyższego, już ponad rok temu. Sugerowała, by rektorzy przy ustalaniu kalendarza akademickiego wzięli pod uwagę datę rozpoczęcia i czas trwania mistrzostw Europy w piłce nożnej Euro 2012. Tłumaczyła, że dostosowanie harmonogramów uczelnianych zajęć umożliwiłoby zaangażowanie studentów w organizację mistrzostw oraz komercyjne wykorzystanie domów studenckich jako miejsc zakwaterowania dla kibiców.
Z jakim skutkiem spotkał się apel pani minister? Większość uczelni całkowicie zlekceważyła ministerialne zalecenia.
Mistrzostwa Europy w piłce nożnej w Polsce będą się rozgrywały w czterech miastach: Warszawie, Gdańsku, Poznaniu oraz we Wrocławiu. Miasta te to zarazem jedne z największych ośrodków akademickich w kraju.
Na samym Uniwersytecie Warszawskim studiuje 56 tys. studentów. Euro 2012 rozpocznie się w Warszawie 8 czerwca, wtedy studenci UW będą jeszcze uczęszczać na zajęcia, a niedługo potem rozpoczną sesję egzaminacyjną. Podobnie będzie na Uniwersytecie Gdańskim, gdzie również zajęcia będą się odbywać normalnym rytmem.
Na skrócenie roku akademickiego na prośbę władz miasta zdecydował się natomiast Uniwersytet Wrocławski. Dla jego studentów rok akademicki skończy się już w maju.
Szkoły wyższe mają pełną autonomię w ustaleniu terminu rozpoczęcia i zakończenia roku akademickiego. Minister nie może im niczego narzucić. Aby przesunąć jednak początek roku akademickiego z października na wrzesień, powinny taką decyzję podjąć rok wcześniej.
Chodzi o to, by zmiany nie zakłóciły realizacji praktyk studenckich lub nie skróciły drastycznie czasu na egzaminy poprawkowe, do których studenci podchodzą we wrześniu.
Źródło: DGP