Szkoły wyższe rozpoczęły nowy rok akademicki
Liczba kandydatów, zwłaszcza w uczelniach niepublicznych, gdzie za studia należy płacić, od kilku już lat spada. To efekt niżu demograficznego. Wprawdzie na najpopularniejsze kierunki studiów zgłosiło się nawet po kilkudziesięciu chętnych na jedno miejsce. Jednak wiele innych ma deficyt kandydatów.
Popularnością cieszyły się kierunki ekonomiczne, zwłaszcza finanse i rachunkowość, studia związane z inwestycjami - gospodarka przestrzenna, budownictwo, architektura. Tradycyjnie sporo chętnych było na wszystkie kierunki medyczne oraz prawo, psychologię i anglistykę. Kandydaci, którzy nie dostali się na te studia w trybie dziennym często podejmują je w trybie niestacjonarnym, za opłatą.
Jednak niektóre kierunki, jak np. polonistyka, historia, politologia, geologia, teologia, matematyka, chemia, biologia i fizyka cieszyły się na tyle małym powodzeniem, że do samego końca rekrutacji można było znaleźć szkołę wyższą z wolnymi miejscami na bezpłatnych studiach.
W najlepszej sytuacji są uczelnie publiczne, zwłaszcza specjalistyczne: politechniki, szkoły rolnicze i uczelnie medyczne.
O przyjęcie na Politechnikę Wrocławską starało się o tysiąc kandydatów więcej niż w ubiegłym, chociaż w tym roku maturę zdawało mniej uczniów. Uczelnia od roku prowadzi program "Matematyka reaktywacja", który za darmo pomaga gimnazjalistom i licealistom przygotowywać się do egzaminów z matematyki. Od przyszłego roku zostanie otwarte przy Politechnice gimnazjum i liceum, mające wychowywać przyszłych studentów. Podobnie postępuje Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu. Uczelnia zamierza w najbliższym czasie przejąć poznański Zespół Szkół Technicznych.
Na uczelniach medycznych z kolei sytuację poprawiają studenci z zagranicy. Na Uniwersytecie Medycznym w Lublinie obecnie studiuje około tysiąca obcokrajowców z 52 krajów.
W nieco trudniejszej sytuacji są uniwersytety, które odczuwają znaczący spadek zainteresowania. Niektóre, jak Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie ograniczyły zatrudnienie i zredukowały koszty, inne np. Uniwersytet Warszawski stawiają na badania naukowe, na które pozyskują granty. Z kolei Uniwersytet Jagielloński tworzy spółki i poszerza ofertę studiów podyplomowych.
Zainteresowanie potencjalnych studentów uczelnie próbują wzbudzić też niszowymi, specjalistycznymi kierunkami. Egzotyczne kierunki, na których uczelnie przygotowały mało miejsc, były oblegane. Na niektórych filologiach, np. japonistyce i sinologii na Uniwersytecie Warszawskim oraz na filologii angielskiej z j. chińskim na Uniwersytecie Śląskim było ok. 15 kandydatów na jedno miejsce. Na Uniwersytecie Wrocławskim na niderlandystykę zgłosiło się 10 kandydatów na miejsce. Na tej uczelni najtrudniej jednak było dostać się na komunikację wizerunkową - nowy kierunek w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej - gdzie o 50 miejsc rywalizowało 1861 osób.
Na UMCS na kierunek Jazz i muzyka estradowa o dziesięć miejsc walczyło 95 osób, a na Uniwersytecie Przyrodniczym na hipologię i jeździectwo zgłosiło się 187 osób, a przygotowano 30 miejsc.
Są i takie szkoły wyższe publiczne, które nie czuja skutków niżu. Wśród nich są np. Krakowska Akademia im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego, Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej w Warszawie, Wyższa Szkoła Przedsiębiorczości i Administracji w Lublinie, Dolnośląska Szkoła Wyższa we Wrocławiu. Te placówki mogą mówić o niewielkim spadku liczby kandydatów.
A rynku uczelni niepublicznych rysuja się zmiany. Wyższa Szkoła Zarządzania i Nauk Społecznych w Tychach prowadzi rozmowy o przyłączeniu do Krakowskiej Akademii im. Frycza Modrzewskiego. Po 18 latach prowadzonej działalności z powodu niewystarczającej założyciele niepublicznej Wyższej Szkoły Handlowej w Krakowie zrezygnowali z uprawnień do kształcenia na poziomie wyższym. Dotychczasowi studenci mają kontynuować naukę w Wyższej Szkole Zarządzania i Bankowości w Krakowie.
Źródło: PAP - Nauka w Polsce