Uczniowie w polskich szkołach rzadko powtarzają klasę
Polscy uczniowie należą w Unii Europejskiej do grupy tych, którzy zdecydowanie najrzadziej zostają na rok w tej w samej klasie. W naszym kraju repetuje tylko 5,3 proc. uczniów, tymczasem w Belgii, czy we Francji blisko 40 proc. Tak są wyniki najnowszego raportu Eurydice (organizacji UE, która dostarcza Komisji Europejskiej informacji na temat różnic w systemach kształcenia).
Tylko mniej uczniów niż w Polsce unika powtarzania klasy w Finlandii (2,8 proc.) oraz Słowenii (1,5 proc.). A przykładowo, w dużo lepiej rozwiniętych niż nasz kraj Niemczech ten odsetek wynosi 21,4 proc.
Skąd aż tak duże dysproporcje? Chodzi o tradycje i mentalność nauczycieli.
- Miałem na koniec roku wystawioną ocenę niedostateczną, pod koniec sierpnia zdawałem poprawkę, nie udało się, powinienem nie zdać, ale szkoła dała mi wybór – albo nie zdaję, albo zdaję, ale z wilczym biletem szukam innej, słabszej szkoły. Oczywiście, aby nie mieć roku w plecy zdecydowałem się na to drugie. Wielu moich znajomych, którym podwinęła się noga też mieli przed sobą takie opcje i wybrali tę samą, co ja – mówi Michał, student z Warszawy.
Podobne spojrzenie prezentuje Wiesław Kosakowski, dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 1 w Gdyni.
- W polskich szkołach nauczyciele boją się zostawiać na drugi rok, bo na szkołę i ucznia spada odium niepowodzenia. Przeciągają więc dziecko za uszy z klasy do klasy, a potem się okazuje, że uczelnie muszą dokształcać nowo przyjętych studentów, np. z matematyki - mówi.
Zdaniem Anny Smoczyńskiej, kierowniczki polskiego biura Eurydyce w Fundacji Rozwoju Systemu Edukacji w innych krajach stosuje się inną politykę wobec zagrożonych powtarzaniem klasy uczniów.
- Autorzy raportu wyraźnie stwierdzają, że o dużym odsetku uczniów drugorocznych decyduje przekonanie nauczycieli i uczniów, że drugoroczność jest zjawiskiem pozytywnym. W raporcie wręcz nazywamy to zjawisko kulturą drugoroczności.
Źródło: Rz