Uniwersytet Łódzki zbadał styl życia studenta, wyniki zaskakują
Wyniki badania przeprowadzonego przez Centrum Promowania Zrównoważonego Stylu Życia Uniwersytetu Łódzkiego w odniesieniu do takich zagadnień jak: zdrowie, profilaktyka, zrównoważony rozwój czy świadoma konsumpcja studentów na dobrą sprawę nie zaskakują.
Okazuje się, że studenci leczą się samodzielnie, a w przypadku poważniejszej choroby używają leków, które zostały po chorobie innego domownika. Pierwszy posiłek zjadają między godz. 12 a 14. Do zachowywania higieny najbardziej motywuje ich intymna relacja.
Podczas choroby studenci najczęściej leczą się samodzielnie. Wybierają wtedy witaminę C lub kubek gorącej herbaty z miodem i cytryną. W przypadku poważniejszej choroby używają leków, które zostały w domu po chorobie innego domownika. Jest to najszybszy i najtańszy sposób, który pozwala im uniknąć wizyty u lekarza.
Jak wynika z badania, nawet osoby z poważnymi kontuzjami czy przewlekłymi schorzeniami przekładają wizyty u specjalistów i ignorują ich zalecenia, bagatelizując swoje problemy zdrowotne. Studenci nie poświęcają wiele uwagi swojemu zdrowiu. Żyją szybko, nie przejmując się konsekwencjami swojego zachowania.
Studenci nie dbają o właściwą dietę i kondycję fizyczną. Ci, którzy mieszkają z rodzicami, na ogół odżywiają się bardziej regularnie. Kiedy jednak zostają sami lub spędzają czas poza domem, przestają stosować się do prawidłowych zwyczajów żywieniowych. Jedzą nieregularnie, oszukują głód wysokokalorycznymi przekąskami, gustują w jedzeniu fast foodów i słodyczy. Podobnie wygląda odżywianie osób, które mieszkają same w wynajmowanym mieszkaniu lub akademiku. Nieprzywiązywanie wagi do jakości i regularności posiłków ujawnia się szczególnie w przypadku śniadań. Część osób w ogóle z nich rezygnuje, motywując to brakiem czasu lub apetytu.
„ - Wydaje się, że styl życia, jaki wiodą, nie wiąże się z niewiedzą, a raczej z ignorowaniem tej wiedzy i brakiem internalizacji zasad, które sprzyjają zdrowszemu i bardziej higienicznemu życiu - mówi dr Ewa Jagiełło. Okazuje się, że potrzeba dbania o siebie uzależniona jest często od bycia w związku. Chodzi tutaj nie tylko o zdrowie, ale również o higienę. Do jej zachowywania bardziej motywuje dopiero intymna relacja.
Zdarza się, że studenci swój pierwszy posiłek zjadają dopiero pomiędzy godziną dwunastą a czternastą. Z reguły do śniadania studenci piją czarną (znacznie rzadziej zieloną) herbatę lub kawę z mlekiem i cukrem. Dla wielu badanych jej nieodłącznym uzupełnieniem jest papieros. Na co dzień zakupy robią w hipermarketach i dyskontach, przedkładając cenę nad jakość produktów spożywczych. Zdarza się, że przeznaczają pieniądze na inne przyjemności, dlatego na jedzenie często brakuje im funduszy.
Badanie dowodzi, że studenci chodzą spać o różnych porach, rzadko kiedy posiadając ustalony harmonogram odpoczynku. Są nieprzyzwyczajeni do wczesnego wstawania, dlatego często poranną pobudkę odbierają jako prawdziwą katorgę. Największym problemem jest nieregularny sen, bez stałej pory i powtarzalnego schematu.
Czas wolny dzielą zazwyczaj pomiędzy imprezy towarzyskie a wielogodzinne oglądanie telewizji czy przeglądanie internetu. Jako najczęstsze źródło stresu czy niepokoju wskazują studia, a w szczególności sesję egzaminacyjną, prezentacje na zaliczenie lub pisanie pracy dyplomowej.
Studencka praca ma z reguły charakter tymczasowy. Studenci są gotowi zatrudnić się „na czarno”, jeśli zwiększy to ich zarobki. Część młodych ludzi zapytana o wymarzoną pracę, nie potrafi powiedzieć, jaki mogłaby mieć ona charakter. Doskonale orientują się jednak co do tego, ile chcieliby zarabiać. Swoje oczekiwania finansowe umieszczają w granicach 2,5 a 7 tys. złotych.
Do pożądanych cech dobrej pracy zaliczają partnerskie relacje z przełożonym, brak monotonii, wykonywanie wyłącznie własnych obowiązków, 8-godzinny dzień pracy z płatnymi nadgodzinami.
Nawiązują i utrzymują dość płytkie relacje międzyludzkie. Najczęściej takie, które nie są "kosztowne", czyli nie wymagają od nich wyrzeczeń, nie ograniczają swobody, a ich podtrzymanie nie wiąże się z większym wysiłkiem.
W obserwacjach wykorzystano technikę zwaną shadowing, czyli badacz w cieniu, dzięki której udało się uzyskać wgląd w te obszary życia młodych ludzi, które na co dzień pozostają niejawne dla postronnych obserwatorów. Metoda ta polegała na stworzeniu sytuacji, w której badacz towarzyszył badanemu na każdym kroku i uważnie przypatrywał się wykonywanym przez niego codziennym czynnościom. Obserwatorzy i obserwowani jedli razem posiłki, robili zakupy, oglądali telewizję, odwiedzali rodzinę i znajomych, a także wykonywali różne prace. „Badacze byli najczęściej rówieśnikami osób badanych, przynależącymi do tej samej kategorii postaw i wartości.
W części przypadków byli do siebie tak podobni, że granica pomiędzy przedmiotem a podmiotem badania przestawała istnieć” - mówi dr Ewa Jagiełło, opiekun naukowy badania „Student Y”.