Plagiat, czyli jak rozsądnie stosować „kopiuj - wklej”
Jak napisać dobry referat, wykazać się oczytaniem i znajomością różnych źródeł, zastosować właściwe cytaty, a jednocześnie nie popełnić plagiatu? Postaramy się Was przybliżyć to nurtujące zagadnienie, które zwłaszcza uczniom, studentom i osobom dokształcającym się spędza sen z powiek.
Zakończeniem pewnych etapów nauki są egzaminy, zaliczenia, ale też pisemne prace końcowe czy referaty. Wymagają one od autora prezentacji własnych przemyśleń, wniosków, podsumowań, jednak ich podbudowę teoretyczną stanowią powszechnie dostępne zasoby nauki. Powołanie się na pewne nazwiska związane z określoną dziedziną świadczą o oczytaniu autora, znajomości literatury z danej tematyki, jego erudycji.
Jak posługiwać się materiałami źródłowymi i stosować cytaty, aby nasza praca nie stała się po prostu plagiatem? W sposób szczególny problem ten dotyczy prac licencjackich i inżynierskich czy magisterskich, a więc wymagających od autora wiedzy teoretycznej, na bazie której przeprowadza własne badania, wyciąga wnioski, analizuje, co ma stanowić jego wkład w naukę.
Moje - twoje
Plagiat jest kradzieżą idei, kopiowaniem cudzych pomysłów i tekstów, łączy się tym samym z naruszeniem praw autorskich. Często trudno zdefiniować jednoznacznie, czym jest plagiat, jako że cały dorobek intelektualny powstaje w procesie przetwarzania i rozwijania dorobku poprzedników. Niemożliwe jest informowanie o każdym najmniejszym zapożyczeniu. W dodatku zapożyczenia dokonywane są niejednokrotnie nieświadomie, w przypadku plagiatu intencja zapożyczającego jest jasna. Bez wątpienia w kontekście nauki, plagiatem będzie przejęcie całości lub fragmentu cudzej pracy i opatrzenie jej własnym nazwiskiem, a także użycie jej fragmentów bez podania źródła pierwotnego i wkomponowanie jako własnych przemyśleń i wniosków.
Od przywłaszczania sobie cudzych wypowiedzi odróżnić trzeba cytaty, zawierające przypis o źródle pochodzenia. Ich stosowanie jest dopuszczalne, czasami nawet konieczne. Oczywiście cała praca nie może bazować na cytowaniu cudzych myśli, bowiem to obniża jej wartość i dyskwalifikuje jako pracę zawierającą wkład autora, choć nie budzi zastrzeżeń prawnych.
Co prawo mówi o plagiacie?
Przestępstwo plagiatu regulują przepisy ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Plagiat jest czynem zagrożonym karą grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat trzech. Każdy więc, kto bezkarnie posiłkuje się cudzym dorobkiem przy tworzeniu własnych prac naukowych (a są nimi prace licencjackie, inżynierskie i magisterskie) musi liczyć się z przykrymi konsekwencjami. I nie będzie to tylko odrzucenie pracy, niemały przy tej okazji wstyd, ale wszelkie skutki wynikające z obowiązującego prawa.
Przebłysk geniuszu
Jeszcze do niedawna wychwycenie plagiatu dokonanego przez studenta nie było wcale łatwo. Zależało właściwie tylko od spostrzegawczości promotora czy recenzenta. Jeśli nawet istniały podejrzenia, że „ to już było”, znalezienie oryginału właściwie graniczyło z cudem. Czymś innym była oczywiście sytuacja, gdy bardzo przeciętny student kładł na biurko elokwentny wywód, pokaz erudycji naszpikowany fachowym słownictwem i naukowymi sformułowaniami, które de facto były w dużej mierze kopiami fragmentów podręczników, skryptów czy książek naukowych z określonej dziedziny, dobrze w końcu znanych promotorowi pracy.
Antyplagiat - jak działa?
Od kilku lat renomowane uczelnie wypowiedziały wojnę plagiatorom. Korzystając z usług ogólnopolskiego systemu, weryfikują wszystkie prace dyplomowe i podyplomowe, ewentualnie również doktorskie, promowane na danej uczelni. Program antyplagiatowy uwzględnia kilka współczynników podobieństwa, wg których treść „badanej” pracy jest porównywana z zasobami systemu, a więc wszystkimi zdygitalizowanymi pracami dyplomowymi oraz znacznymi zasobami Internetu. Określają one wyrażoną w procentach wielkość otrzymaną poprzez podzielenie liczby słów dokumentu, które znaleziono w innych pracach, przez całkowitą liczbę słów w dokumencie.
Po osiągnięciu wyniku 90% system przestaje sprawdzać dokument uznając, że ten poziom zapożyczeń dyskwalifikuje pracę pod kątem oryginalności. Inne parametry można uzyskać, zmieniając minimalną objętość fragmentów, zaznaczanych jako podobne. Przykładowo system bierze pod uwagę wyłącznie dokumenty, w których wykryto fragmenty podobne o łącznej objętości co najmniej 25 słów. Uwzględnia się także jaka część badanej pracy składa się wyłącznie z fraz aktów prawnych odnalezionych w bazie aktów prawnych (ok. 900 tys.) o długości co najmniej 8 słów. Przepisywanie aktów prawnych jest zrozumiałe - trudno precyzyjnie opisywać je własnymi słowami.
Raport z analizy pracy uzyskiwany jest w ciągu kilku godzin. W sytuacji, gdy wszystkie wybrane lub uznane za istotnie współczynniki podobieństwa są przekroczone, o dalszych losach pracy decyduje promotor. Istotna jest analiza pod kątem sprawdzenia, czy zaznaczone mechanicznie przez system fragmenty nie są opatrzonymi przypisami cytatami. System może czasami zaznaczyć jako skopiowane wyrażenia, które są po prostu często wykorzystywane w języku polskim - one nie mogą być podstawą do dyskwalifikacji pracy.
Zanim użyjesz „kopiuj - wklej”
Taka już jest ludzka słabość, że to co przychodzi trudniej, wymaga wysiłku, zajmuje więcej czasu wolelibyśmy mieć już za sobą, zrobić to szybciej, może nie zawsze fair. Stąd łatwość posiłkowania się cudzymi dokonaniami. Nieograniczone zasoby Internetu stanowią niewątpliwą pokusę, aby tam szukać inspiracji. Pewnie niejednemu studentowi przyszła myśl wykorzystania gotowca pracy czy kupienia pracy pisanej na zamówienie. Nieuczciwe, ale jak ułatwia życie. Nawet jeśli wydaje się nam, że nasze „dzieło” nie ma szczególnej wartości dla nauki, przeminie zauważone jedynie przez recenzenta i promotora, to pokusa pójścia na skróty może mieć przykre konsekwencje. Najczęściej to mocno niezręczna sytuacja, w której od autora oczekuje się przeredagowania treści i powołania się na źródła, na których się opiera.
W sytuacjach rażącego nadużycia do akcji wkracza komisja dyscyplinarna, która podejmuje dalsze kroki. Może sprawę rozstrzygnąć na korzyść, uznając, że intencją autora nie było przywłaszczenie cudzej własności intelektualnej, ale zaniedbanie polegające na niestosowaniu przypisów. Może jednak również skierować sprawę do prokuratury.
Niech te przestrogi nie zabrzmią przerażająco i nie odstraszą przed sięganiem do sprawdzonych, uznanych źródeł. Warto szukać inspiracji u autorytetów, ale niech ich dokonania nie krępują umysłów młodych naukowców. Przeciwnie - życzmy sobie otwartości umysłu, kreatywności, ale i krytycyzmu wobec tego, co było, nie tylko ślepego przyjmowania jako pewnik. Gdyby nie taka postawa wybitnych naszych przodków i nam współczesnych, ziemia nadal uchodziłaby za płaski dysk niesiony przez żółwie lub słonie, atom uznawany byłby za najmniejszą cząstkę materii, a układ słoneczny kończył się na Plutonie.