Ja poszedłem tam na studia dzienne, na których wciąż jestem, po odbyciu wcześniej innych studiów na dobrej państwowej uczelni, na kierunku średnio trudnym, i totalnie nie zwiazanym z finansami (tz. są łatwiejsze, są trudniejsze, zalezy co komu podchodzi). I tak: studenci: są różni, słabi i lepsi. Jedna dziewczyna przyznała mi się że ona nie miewa w zwyczaju czytać czegokolwiek, i była wielce niezadowolona, że musi teraz. Jednak są też ludzie z autentyczną pasją, którzy robią więcej niż się od nich wymaga, są zainteresowani tematem. Mam czasem wrażenie że wielu brakuje przewodnictwa, mogli by robić więcej, ale równają do tych gorszych. A, jeszcze powiem że kultura osobista ok 10- 20% studentów jest nieprzystająca do standardów uczeli wyższej. Na szczęście ci ludzie rzadko chadzają na zajęcia. Jednak nikt ich na WSB nie prostuje. Np. "Panu podziękujemy już za udział w dzisiejszych zajęciach/wykładzie, tam są drzwi, dostaje pan nieobecność, na następnych zajęciach oczekuję lepszej postawy" to takie proste i przydałoby się.
Wykładowcy: prawdziwi specjaliści, pracujacy na państwowych uczelniach, prowadzą wykłady i ćwiczenia na dobrym poziomie. Jedni wymagają więcej inni mniej. Ja mam poczucie że wielu ( nie wszyscy, ale większość) wymaga ciut za mało, zbyt łatwo jest dostać dobrą ocenę.
Organizacyja studiów/ biurokracja: tu widzę znaczny skok jakościowy w porównaniu do państwowych uczelni. Żadnego czekania na korytarzu, wiele rzeczy załatwia się elektronicznie, żadnych wrednych bab z dziekanatu, proszenia się , płaszczenia przed Jaśnie Państwem. Z początku nie mogłem się przyzwyczaić, traktują cię jak klienta, nie petenta.
Korzyść ze studiów: nie ma się co oszukiwać, dyplom WSB nie jest równy w oczach społeczeństwa dyplomowi renomowanej państwowej uczelni, basta. Sam temat korzyści, oddzielonej już od renomy szkoły, odniesionej ze studiów jest dyskusyjny na każdej uczelni. Jak ją zmierzyć? Na pewno można się tam wiele nauczyć, ale tylko wtedy kiedy ma się motywację wewnątrz siebie, kiedy przychodzi się po przewodnictwo, ale z drugiej strony czy tak nie jest na każdych studiach? Można też się ślizgać po zaliczeniach, brać notatki od ludzi, ściągać na egzaminach dostawać enty termin zaliczenia, warunek od warunku, i przejść studia. Ale znowu pytanie, czy nie jest tak również na państwowych uczelniach, przynajmniej ostatnio? Na tzw. "dobrej państwowej uczelni" również naoglądałem sie przeróżnych obrazków.
Ogólne wrażenie: uważam że na WSB w Toruniu studiuje sie komfortowo, jeżeli ktoś wie czego chce, potrafi się uczyć, jest w miarę dojrzały i samodzielny, nie powinien mieć kompleksów. Choć poziom jest zapewne niższy od państowej uczelni (tak mi doniosły odpady z UMK), to uważam że sama wysokość ustawienia poprzeczki progu zaliczeń jeszcze nie uczyni z nikogo specjalisty. (choć ten właśnie poziom, nieco za niski, jest największą bolączką tej szkoły) Specjalistę czyniu pasja, zainteresowanie,samodyscyplina, zawzięcie, (itd. itp.) no.... i trochę szczęścia