Może od początku. Pierwsze zniesmaczenie przeżyłam na inauguracji pierwszego roku. Podniosła atmosfera, ślubowanie, kadra ubrana odświętnie, pokazowy wykład o najnowocześniejszych technologiach. Cud miód by się powiedziało. Aż tu naglę chwila na zabranie głosu przez przewodniczącego samorządu studenckiego. Pan odświętnie ubrany ładnie przemawia. Na pożegnanie okrzyk "Bóg, Honor, Ojczyzna!". Ohooo! Już wiadomo z jakim samorządem mamy do czynienia. Ale dobra, taki mały incydent. Nadchodzi czas pierwszych wykładów. Licznie zgromadzony pierwszy rocznik wypełnia dużą salę. Siedzimy na krzesełkach. Brak biurek, spisywanie notatek na kolanie, jedzenie na kolanie bo nie ma na czym nawet położyć jedzenia. Torba na podłodze, kurtka przewieszona przez krzesło. Stoją krzesła za krzesłem. Tak gęsto postawione, że kolega chcąc nie chcąc kopie moją kurtkę. Myślę sobie, że to na pewno okres przejściowy, pewnie plan nie jest w pełni rozpisany. Na pewno na kolejnych zjazdach będziemy siedzieć w ludzkich warunkach. Nie, jak się później okazało, to miało się nigdy nie zmienić. I tak przez cały rok na wykładach: jedzenie na kolanie, pisanie notatek na kolanie, pisanie egzaminów na kolanie. Czasem wykłady od 8-18 godziny. Ale gdyby chociaż poziom kształcenia był wysoki, to te małe niedogodności można by jakoś przemilczeć. Niestety nie. Jakość kształcenia na bardzo niskim poziomie. Kluczowe przedmioty dla przyszłych informatyków, takie jak: programowanie, język angielski, elektronika, systemy wbudowane tragicznie niski. Na ćwiczeniach z większości przedmiotów kadra niczego nie tłumaczyła. Dawali zadania do zrobienia i tyle byłoby ich aktywności. Podejście do programowania rodem z lat 90. Już szczytem był projekt końcowy z Javy. Aplikacja okienkowa, gdzie trzeba było wszystko z "palca" pisać. Nie można było skorzystać z wbudowanych metod do tworzenia elementów w aplikacji. A przecież w firmach IT najważniejsza jest efektywność i kombinowanie, jak coś dobrze i szybko napisać. Ta umiejętność jest bardzo ważna w pracy programisty. Dużo by napisać o poziomie nauczania. Na palcach jednej ręki mogę zliczyć naprawdę zaangażowanych wykładowców, na których wykłady ludzie przychodzili z przyjemnością (pozdrawiam m.in pana z fizyki). Podsumowując: jeśli chcesz się czegoś nauczyć (np. programowania) to ta szkoła nie nauczy Cię tego dobrze. Więcej będziesz mieć z bootcampów czy nawet kursów online. Jeśli chcesz tylko papierek, tak to ta szkoła jest dla Ciebie. Od strony organizacyjnej (wykłady, sesje) też można by było dużo napisać. Za to Panie w dziekanacie zawsze pomocne i miłe.