Opowiem Wam pewną historię. Jak się domyślacie, będącą elementem moich własnych doświadczeń. Podobnie jak wielu licealistów, również ja w pewnym momencie nauki stanęłam przed decyzją dotyczącą swojej przyszłości. Jakie przedmioty wybrać na maturze? Jakie studia podjąć? Gdzie i z kim? Do moich zainteresowań zawsze należała przede wszystkim chemia, z małym dodatkiem biologii. W związku z tym, wydawało mi się, że wybór farmacji jako kierunku studiów będzie tym idealnym. Ale na wszelki wypadek postanowiłam złożyć podanie o przyjęcie na ZUT na inżynierię chemiczną i procesową. Jako wyjście czysto awaryjne. Ale życie potrafi płatać figle i koniec końców wyjście awaryjne stało się wyjściem pierwszorzędnym. Podjęłam te studia 5 lat temu. I wiecie co? NIE ŻAŁUJĘ :) Okazało się, że świetnie się w tym sprawdzam. Że wykładowcy na Wydziale Technologii i Inżynierii Chemicznej są świetnie przygotowani, pełni doświadczenia i wiedzy. Czy są wymagający? Oczywiście, że tak. Przecież to ich zadanie. Już pierwszego dnia, w nowej grupie jest możliwość poznania grona osób, których większość będzie towarzyszyła Ci przez najbliższe lata życia. Część studentów oczywiście nie przetrwa pasji profesorów i doktorów, zwłaszcza na nieustraszonej chemii fizycznej :) Mówi się, że studia to najlepszy okres w życiu człowieka. Tak, zdecydowanie najciekawszy, najprzyjemniejszy, niezapomniany i nigdy więcej niedostępny, ale zarazem wymagający i czasem nieprzewidywalny. Zacieśnienie więzi z innymi studentami jest możliwe dzięki organizacji przez Uczelnię imprez wydziałowych, uczelnianych, w klubach i w plenerze (tzw. grzędy). Mnie osobiście udało się spotkać najciekawsze osoby w kole naukowym. Bo właśnie w te organizacje studenckie ZUT jest bardzo bogaty, dzięki czemu każdy ze studentów znajdzie swoje miejsce, w którym będzie mógł się rozwijać i nabierać wiatru w żagle. Perspektywa pracy? Oczywiście. Nauczyciele wspominają Ci o niej od pierwszego dnia, podpowiadają gdzie, podpowiadają jak się przygotować do tego. Z punktu widzenia inżynierii chemicznej i procesowej - szerokie spektrum zakładów, głównie Z.CH. Police. Warto wspomnieć o wysokich stypendiach, możliwości udzielania się w samorządzie studenckim. Dzięki pracy w kołach naukowych pod okiem opiekunów łatwo można wykazać się osiągnięciami naukowymi, robić coś więcej, pokazać siebie na konferencjach, seminariach, warsztatach. I panie z dziekanatów nie takie straszne :) A przynajmniej te na wydziale chemicznym, z którymi łatwo się można dogadać. Żeby nie było tak idealnie, warto wspomnieć że w zależności od wydziału i planu zajęć może się zdarzyć konieczność krążenia przez cały tydzień po całym Szczecinie, bo ZUT-owskie wydziały i jednostki rozrzucone sa na dużym obszarze. Ale Szczecin taki piękny - spójrz tylko https://www.youtube.com/watch?v=JW2Y2r8UDsE .
Ok posmęciłam, ponudziłam, mam nadzieję, że Cię to przekona, bo naprawdę warto. Uwierz, że sławne studia w Poznaniu czy Warszawie śmiało dorównują studiom w Szczecinie. A nad morze blisko :) I utrzymanie tańsze.
Na zachętę wierszyk:
Po liceum, dawno temu,
miałam dwa problemy duże,
co przedstawić życiu memu?
co mam robić po maturze?
Czy pracować dni już całe,
czy pozostać w domu,
to pytania są niemałe,
nie mam się poradzić komu.
Całe szczęście moja szkoła,
zorganizowała nam targi,
to już pewne, nie mam doła
i nie będzie żadnej skargi.
Pojechałam do Szczecina,
na ZUT-owski wydział,
jakaż była moja mina,
powiedziałam: "To mój przydział!"
Kolby, ssawki, parowniczki,
wymrażacze, szalki, zlewki,
nie będą miały przeciwniczki,
"Od dziś będę pić nalewki!"
Sama zrobię sobie trunek,
na chemii zajęciach,
ajć! potrzebny mi opatrunek,
po kolby pęknięciach :)
"Pani Joanno, co Pani robi?"
pyta mnie wciąż wykładowca,
"Tak, nie wolno, nielegalne!",
posłał mnie znów na manowca.
Bo na chemii inżynierii,
nie o trunkach student myśli,
innej uczy się materii,
każdy pewnie się domyśli.
Całki, proste i wykresy,
air-lift, reaktory, ropa
są szerokie jej zakresy,
nie nauczysz? To masz kopa!
Prowadzących na wykładach,
każdy o coś ciągle pyta,
oni lubią odpowiadać,
żaden zębami nie zgrzyta.
Prawdą jest że studia trudne
są na inżynierii chemicznej,
ten miał nadzieje złudne,
kto myślał że dla osoby anemicznej.
A po nauce? Jest nalewka!
Sama jej jednak nie zrobię,
jest też biała chorągiewka,
gdy jej zbyt dużo obrobię.
Są minusy, są też plusy,
ale studia Wam polecam,
bo dowiozą autobusy,
ZUT i chemię tu zalecam.
Jeśli macie głowę pełną,
dacie sobie radę,
pracę też Wam dadzą pewną,
a jak nie- postawię czekoladę!
Do zobaczenia na ZUT w SZCZECINIE :)