Po dwóch latach studiowania tutaj, stwierdzam, że ta uczelnia to jeden i to w dodatku nie śmieszny żart. Panie w dziekanacie chyba nie skończyły podstawówki bo nie docierają do nich proste, logiczne informacje. Platforma OLAT - miało być nowocześnie i postępowo w dobie nauczania zdalnego, a wyszło jak zawsze czyli byle jak. Studenci zaoczni otrzymują materiały w takiej ilości, że osoby które pracują musiały pobrać kilkanaście dni bezpłatnego urlopu by być z wszystkim na bieżąco. Władze uczelni reagują dopiero, gdy wszystko się wali i nie można już dużej kłamać - pół roku akademickiego pytaliśmy łaskawie prodziekanów, dział planowania i panią dziekan gdzie jest wykładowca, który był wpisany w plan a zajęcia z nim się nigdy nie odbyły, pomimo faktu, że uczelnia dostała informację o wiele wcześniej, przed rozpoczęciem roku akademickiego - gdy przedmiot się skończył; wcisnęli go byle komu kto wysyłał licencjatom materiały dla doktorantów, oczywiście wszystko bez tłumaczenia. Gdyby nie kilkorgu wykładowców, którzy ratują jak tylko mogą tą uczelnię, byłabym skłonna wystawić ocenę nawet na minusie. Ktoś nieźle zaciera ręce na pieniążki, wmawiając przy tym wykładowcom, że cięcia kadrowe wynikają z tego, że studenci nie płacą czesnego, pomimo, że wszystko płacimy na bieżąco. Fajny biznes z koronawirusa ktoś sobie urządził :) Oczywiście o zmniejszeniu kosztów czesnego być nie może, przecież "MACIE WSZYSTKO ONLINE". Ach, należy jeszcze wspomnieć o ukraińskich pracownikach w administracji; choćby w biurze karier - nie rozumieją co się do nich mówi i oczekują chyba, że mamy zainstalowany Google tłumacz w głowie, więc mówią po swojemu, mając gdzieś czy ich zrozumiesz. Egzaminy z ćwiczeń, z teorii; gdzie powinna być praktyka - kolejna żenada. Jakakolwiek metodyka jeśli chodzi o kierunki pedagogiczne? A gdzież tam, lepiej zrobić wykład o tym, gdzie lecą bociany i czemu jedzą żaby - o tak, nie żałuję moich ciężko zarobionych pieniędzy! Wiem już, że bociany wolą jeść tłuste myszy, żaby w ostateczności - niezwykle przydatna wiedza dla przyszłego pedagoga! Dodatkowo, uczelnia serwuje takie atrakcje jak depresja, nerwica i potencjalna klaustrofobia - takie mają cudowne sale, gdzie na jedno miejsce przypada pięć osób. Przepływ informacji jest tak zaburzony, że oceny z pierwszego semestru studiów są wpisywane dopiero w połowie II roku, taki to urok tej uczelni. Praktyki? Najchętniej zrobili by 1000h, bo przecież umieścili sobie drobny druczek w umowie, że to może zaburzyć pracę zawodową. Masz rodzinę na utrzymaniu? To masz pecha, niech głodują, przecież MUSISZ zrobić praktyki absolutnie za darmo, twoja praca jest nieistotna, najlepiej ją rzuć by sprostać realiom ale nie zapominaj o regularnym płaceniu, bo ktoś bardzo lubi pieniążki od studentów. Takiej uczelni nie poleciłabym i nie polecę nigdy nikomu, nawet najgorszemu wrogowi. Chcą być drugim UAMem (czytaj: mamy płacić tyle co za UAM, ale nic poza tym). Porażka.