Skończyłam turystykę i rekreację, obecnie studiuję jeszcze filologię słowiańską, więc mogę trochę powiedzieć o dwóch różnych wydziałach i podejściach na uniwersytecie. Turystyka to kierunek bardzo specyficzny, nietuzinkowy i interdyscyplinarny. Na zajęciach łączy się różne dziedziny: geografię, ekonomię, marketing, zarządzanie, psychologię, socjologię, języki obce, sport i rekreację, kulinaria, statystykę, informatykę i inne. Dzięki temu zyskuje się szeroki obraz otaczającego nas świata, otwiera nam to też później wiele różnorodych drzwi w karierze zawodowej. Ogromnym plusem tych studiów są praktyki zawodowe, niespotykane w takim wymiarze chyba na żadnym kierunku. Co roku po 6-8 tygodni. Zresztą te studia mają dosyć praktyczny charakter. Drugim wielkim plusem są wyjazdy. Można zjeździć na tych studiach całą Polskę i kawał Europy, niestety jest też pewien mankament - trzeba za to samemu zapłacić. Ale nie może być tak super kolorowo :-) Dzięki wyjazdom grupa jest zżyta nie tylko między sobą, ale też z wykładowcami. Na wydziale istnieje koło naukowe, które rzeczywiście ma sporo pomysłów i inicjatyw: rajdy górskie, prelekcje podróżnicze, konkursy i quizy o świecie. Można korzystać z Erasmusa studiów i praktyk, więc tu znowu kolejna okazja do zwiedzania. Turystyka to studia dla ludzi otwartych, ciekawych świata, mających pomysły i nie bojących się je realizować. Po studiach można pracować w wielu miejscach, w zależności od tego, co nas najbardziej kręci: jako pilot, rezydent, przewodnik po mieście, muzeum, w biurze podróży na róznych stanowiskach (sprzedawca, centrala, kreator oferty turystycznej), w hotelach, obiektach sportowych, centrach fitness, siłowniach, basenach, jako animator, w gastronomii, w centrach informacji turystycznej, urzędach gmin czy miast w departamentach kultury i turystyki, ale też w branży informatycznej przy tworzeniu map czy w korporacjach jako specjalista ds podróży biznesowych. Możliwości jest mnóstwo, trzeba tylko się nieco wykazać i umieć po to sięgnąć.
Filologia to za to zupełnie inna bajka. Plusem napewno jest nauka języków obcych, dosyć nietuzinkowych, słoweński i bułgarski lub serbski. Zajęcia raczej są teoretyczne, na całym toku studiów przewidziany jest tylko miesiąc praktyk. Można wyjechać na Erasmusa do Bułgarii lub Słowenii, miejsc jest całkiem sporo, chętnych mniej, więc łatwo się dostać. Dzięki temu poznaje się kulturę i język kraju w nieco przystępniejszy sposób niż tylko teoretycznie na zajęciach. Grupy są małe, więc atmosfera jest rodzinna. Raz na jakiś czas są organizowane spotkania kulturowe, gdzie poznaje się kuchnię, folklor, religię i ludzi z danego kraju, co z pewnością jest też cenne. Natomiast nie ma żadnych wspólnych wyjazdów i każdy raczej wszystko sobie sam organizuje. Perspektywy pracy są średnie. Potencjalnie można być tłumaczem, ale to naprawdę trzeba super znać język i dużo nad nim pracować poza uczelnią, najlepiej zagranicą. Same studia dają średnią znajomość języka. Można pracować w turystyce, Bułgaria i cały region Bałkanów (Chorwacja, Czarnogóra, Macedonia) jest dosyć popularny. Mozna też próbować swoich sił w korporacji znając niszowy język, ale mało jest firm, które potrzebują ludzi z bułgarskim, już szybciej ze słoweńskim. No i do tego oczywiście bardzo dobra znajomość angielskiego, którego nie ma wcale, więc po maturze nieużywany język przez pięć lat studiów zamiera. Raczej jest to kierunek do studiowania jako drugi kierunek, hobbystycznie i uzupełniająco, bo po skończeniu tylko tej filologii oprócz mgr przed nazwiskiem chyba niewiele będzie.