Przeczytałam część nowszych komentarzy i zastanawiam się czemu niektórzy ludzie się wypowiadają, skoro nie studiowali na tej Uczelni :/
Osobiscie wczesniej studiowalam dziennie na Politechnice Warszawskiej i teraz czekam na obronę na Koźminskim. Poszłam na zaoczną ekonomię i nie uwazam,z eby te studia były dla idiotów czy leserów. Uwazam, ze uczyłam sie porownywalnie jak na dziennych studiach na PW. Ale najwazniejsza rzeczą, która mnie uderzyła po szkole panstwowej jest podejscie do studenta i pewien komfort studiowania w mneij licznych grupach. Miałam lekką traumę po PW - gdzie np. przez telefon Pani z dziekantu mnei poinformowała,z e ejstem skreslona z listy studentow.. po czym sie okazalo, ze nie bylo zarejestrowane moje zwolnienie lekarskie i jednak wszystko jest ok *.* I to chodzenei z indeksem.. kolejki na dyzury wykladowcow... chaos i swiadomsoc, ze jestes 1 z 1000 studentow i nikogo nie obchodzisz. Na ALK mialam grupe 30 osob, co dawalo o wiele wiekszy komfort studiowania i udziału w zajęciach. Prowadzący nie szli programem sprzed 20 lat... tylko te zajęcia były takie.. nowoczesne, były case studies, prace w grupach, rozne formy aktywnosci, a nie tylko siedzenie na wykładach. Mozna było zadawać głupie pytania i wykładowca nie robił Ci jakichś wyrzutów i nie wyśmiewał, a zyciowo tłumaczył. Na 1 roku było dosyć łatwo, na 2gim było ciężko - algebra, analiza, 2 statystyki matematyczne, rachunkowosci... 3ci rok też był ciężki. Ludzie mieli sporo poprawek, warunków - nie jest tak łatwo na zaliczeniach i przede wszystkim - student ma mysleć. Wiekszosc egzmainow nie opierala sie na pytanaich otwartych z serii "podaj definicje czegos tam albo wymieć 5 typów czegoś" (jak miałam na PW), ale były testy wielokrotnego wyboru, były pytania sytuacyjne w ktorych trzeba uzyc danej teorii - to mi sie bardzo podobało. Warto też zaznaczyć, że zaliczenie wielu przedmiotów opiera sie na przygotowaniu projektu + zaliczeniu pisemnym + prezentacji + obecnościach (w zaleznosci od przedmiotu). Dla mnei było super, ze np. Ekonometrię mieliśmy w formie praktycznej - przy komputerach większość zajęć - gdzie pracowaliśmy na oprogramowaniu a nie robiliśmy na kartkach obliczenia (wkoncu pracodawca nie bedzie od nikogo wymagal liczenia na kartce tylko uzycia najnowszych technologii). Tak samo w statystyce matematycznej czesc zajec była przy komputerach na SPSSie, przedmiot "prognozowanie i symulacje" tez mielismy w wiekszosc w formie pracy na danych, a nie nudnych wykładów. Muszę przyznać, że ze statystki były świetne prowadzące - mieliśmy przygotowane arkusze z zadaniami an kazde zajecia, tabele wzorów, potem praca na oprogramowaniu - wszytsko było naprawde swietnei przygotowane merytorycznie - po prostu rozumiałam co robię i do czego mi się to przyda, bo oprocz zaliczenia i aktwynosci robiłam jeszcze projekt na danych z GUSu, które poddawałam dokładnej analizie. I w porownaniu ze statystyką z PW, gdzie musiałam się kuc an pamięć wzorów (z czego dzis nic nie pamiętam - an dodatek było odrebne zliczenie teorii!! i odrebne zadaniowe) - to było dla mnei naprawde miłe doświadczenie. Tutaj z przemdiotów ścisłych można było mieć 1 kartkę z wzorami, bo wykładowcy wychodzili z założenia, ze chodiz o umiejetnosc uzycia, a nie wykucia - i tego głównie brakowało mi na panstwowej Uczelni. Kolejna sprawa jest to, ze an ALK jest system - wirtualna uczelnia, gdzie mzoesz elektronicznie zlzoyc podanie do dziekana, masz oceny w elektronciznym dzienniku, mozesz elektronciznie przesłać skan zwolneinia lekarskiego i usprawiedliwić nieobecność - jest wygodniej, bez tego studenckiego pośpiechu i chaosu... i widzisz kiedy Twoje pismo zostało rozpatrzone i jaka jest decyzja (wykladowcy tez uzywaja maili - co było trudne dla niektorych wykladowcow na PW).
Możliwe, ze na studiach dziennych są tzw. banany i inna atmosfera. Na studiach zaocznych ludzie sami płacą za swoje studia, pracują i studiują, więc im zależy i mają bardziej sprecyzowane cele. Z perspektywy studiów zaocznych - podoba mi sie organizacja i podejscie wykladowców - praktyków. Miałam inny komfort studiowania niz na PW. (nie porównuję ALK do SGH czy UW - bo nie mam własnej opinii i tez moja wypowiedz tu nie słuzy jakims celom marketingu pomeidzy ALK czy SGH x). Jeszcze wspomnę, że miałam b.fajnego promotora, który był bardzo otwarty na studentów i nawet organizował wideokonferencje na skypie w celu zdalnego i szybkiego kontaktu ze studentem. I mysle,z e dla takich wykładowców warto tu studiować - bo to nie są osoby pracujące tu 40 lat i przedłużające sobie odejście na emeryturę. Nie spotkałam sie tez, zeby uczyła mnie cała rodzina wykładowców (na SGH z tego co słyszałam stanowiska sa obejmowane czesto rodzinnie).